0 Items
  • No Products in the Cart

Magia i siła słów

· The magic and power of words ·

Date
Apr, 30, 2021

Aż wierzyć się nie chce, że minął już rok od wybuchu pandemii koronawirusa. To był i nadal jest trudny czas dla nas wszystkich. Mam nadzieje, że jesteście wszyscy zdrowi i bezpieczni.

Ten rok minął mi bardzo szybko mimo całej pandemii. Być może dlatego, że tak wiele rzeczy przez ten czas się wydarzyło. Jedno jest pewne, miałam bardzo dużo wolnego czasu, tak jak zresztą wszyscy. Ale przede wszystkim miałam czas na głębsze rozmyślania, o tym jak wyglądało i wygląda moje życie. Przez ten reset miałam czas aby przyjrzeć się moim błędom. Człowiek jak żyje w pośpiechu nie ma czasu na zastanowienie się czy rzeczywiście robi dobrze. Dla mnie to zatrzymanie się było bardzo przydatne, a nawet powiedziałabym, że konieczne. Ponieważ w moim życiu panował totalny chaos.


Największą uwagę skupiłam na relacje z bliskimi. Przede wszystkim z moimi córkami i najbliższą rodziną. Nigdy wcześniej nie byłyśmy tak sobie bliskie. Rozmawiamy dosłownie o wszystkim, o przyszłości, o pragnieniach, marzeniach i chłopakach też 😀. Nie powiem, kłócimy się teraz częściej, przeważnie o bałagan, ale później wzajemnie przepraszamy i przytulamy się mocno. Ten czas pozwolił nam odbudować więź. To cudowne uczucie kiedy twoje dziecko wtulone w ciebie mówi „Mamusiu ale ty ładnie pachniesz” 🥰. Takie chwile nadają sens naszego istnienia. Wcześniej, przez ten cały nasz maraton nie miałyśmy czasu na rozmowy czy przytulanie się.

Pandemia pozwoliła mi zbudować mocniejszą więź z mamą i rodzeństwem. Możliwość wykonywania pracy zdalnie pozwala mi na częstsze rozmowy z rodziną przez komunikatory. Cenię sobie bardzo, że mogę ich częściej widzieć i słyszeć.

Kiedy człowiek żyje w pędzie, i na dodatek w ciągłym stresie, nawet nie zastanawia się jakich słów używa do codziennej komunikacji. Czas pandemii pokazał mi jak bardzo ważna jest umiejetność komunikowania się z drugą osobą. Nie tylko jakich słów używamy, ale czy w ogóle komunikujemy się z innymi.

W sytuacjach, kiedy chciałam żeby moje córki ogarnęły swój pokój, najczęściej używałam tonu rozkazującego, tak jak to robią w wojsku. Jaki był rezultat? Pokój nie posprzątany, a moje nerwy poszarpane. I wszystko przez zły dobór słów oraz niewłaściwy ton głosu.

Zbliżały się Święta Wielkanocne, więc jak to w normalnym polskim domu, głębokie i dokładne sprzątnie się rozpoczęło. Tym razem postanowiłam podejść inaczej do całej sytuacji. Zapukałam kulturalnie do drzwi (choć krew mnie zalewa jak się zamykają) i z wielkim entuzjazmem mówię jak wspaniale będą się czuły jeśli w ich pokoju nastąpi idealny porządek. Po czym grzecznie wychodzę. Po chwili słyszę jak zaczynają krzątać się w pokoju. Nie wiedziałam, że słowa mogą czynić cuda. Pokój był posprzątany i nie trzeba było powtarzać 1000 razy w kółko tego samego. Chociaż powiem Wam, że nie zawsze ta metoda działa, ale jest dużo efektywniejsza niż rozkazy i krzyki.

Z perspektywy czasu i doświadczeń widzę jak krzyk i ostre słowa przynoszą same negatywne efekty. Na dodatek, kiedy stosujemy karę fizyczną, dochodzi do prawdziwej traumy. Takie podejście pogarsza sytuację i niszczy rodzinę. Nie dość, że oddalasz się od dziecka, ranisz go, bo ciągle krzyczysz i masz pretensje, to jeszcze sobie samej robisz krzywdę podnosząc poziom kortyzolu, nie mówiąc o wyrzutach sumienia bo przecież nakrzyczałaś lub ukarałaś w niewłaściwy sposób.

Kiedy ja dorastałam, te metody były stosowane na codzień, ponieważ nasi rodzice byli w taki sposób wychowani, a innych metod nie znali. Nasze krzyki, ostra krytyka wpływają drastycznie na stan psychiczny naszego dziecka. Tracą do nas zaufanie, ale przede wszystkim obniżamy im poczucie wartości. W rezultacie, będzie im trudniej odnaleźć się w otoczeniu, właśnie przez niską samoocenę i obniżoną pewność siebie.


Nie martw się tym, że dzieci Cię nie słuchają. Przejmuj się tym, że cały czas Cię obserwują.

Teraz wiem, jeśli chcę dobrze dla moich córek, muszę się sama mocno pilnować, co jest naprawdę trudną sztuką. To wymaga ciągłej pracy nad samym sobą. Najczęściej ranimy słowami innych ludzi, ponieważ my sami jesteśmy głęboko poranieni i potłuczeni psychicznie. Czas pandemii dla mnie jest właśnie tym czasem na pracę nad sobą, za co jestem ogromnie wdzięczna. Mam czas leczyć swoje rany, aby nie ranić moich najbliższych, a zwłaszcza moje najukochańsze córki.

Nasze przepiękne polskie przysłowie „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” mówi nam, że mądre słowa są cenne, ale umiejetność słuchania i powstrzymywania w odpowiednim momencie jest umiejętnością cenniejszą. Słowa naprawdę mają niezwykłą siłę i moc. Potrafią zbudować piękne relacje, ale również mogą zniszczyć choćby najdłuższe małżeństwa czy też przyjaźnie. 

Życzę nam abyśmy wszyscy byli bardziej uważni i rozsądniejsi w dobieraniu słów i umieli lepiej komunikować się z naszymi bliskimi oraz innymi ludźmi dookoła nas.

Polecam Wam książkę Agnieszki Maciąg „Słowa Mocy” która właśnie zainsipirowała mnie do zmiany i przede wszystkim pomogła mi być lepszą osobą w komunikacji z innymi. 

Pozdrawiam serdecznie,

Kasia 🥰


Słowa Mocy – Agnieszka Maciąg



Kasia Mrugala

Leave a comment

Related Posts

about

Cześć! Mam na imię Kasia Mrugała. Jestem autorką bloga Matki Polki. Mam dwie córki, Victorię i Zuzannę. Od momentu kiedy zostałam mamą, pragnę celebrować macierzyństwo każdego dnia. Stąd pojawił się pomysł z założeniem bloga, a moje najukochańsze córki są główną inspiracją.