Wydawało mi się, że już potrafię opanować swoje emocje, że tysiące minut medytacji czy jogi spowodują iż będę spokojna i opanowana. Niestety opanowanie i spokój znikają do pierwszej poważnej sprzeczki z córkami. Moje córki są w wieku dojrzewania, a jak wiadomo to bardzo trudny okres, nie tylko dla dziecka ale również dla nas, rodziców. Dodatkowo, wychowanie nastolatek w pojedynkę jest ogromnym wyzwaniem. Okazuje się, że nastolatki to inny gatunek, inny rodzaj problemów, inne podejście do wychowania 😄
Zawsze wydawało mi się, że mam świetny kontakt z córkami, więc myślałam, że chyba jednak dobrze sobie radzę. Na dodatek, zawsze czułam taką presję, że muszę udowodnić wszystkim dookoła, a zwłaszcza samej sobie, że będąc samotną matką muszę poradzić sobie dosłownie ze wszystkim sama.
Kiedy dotknął mnie pierwszy kryzys z nastolatką, poniosłam porażkę. Po pierwsze, nie mogłam opanować własnych emocji. Często dochodziło do kłótni z podnoszonym tonem, co powodowało jeszcze większą agresję u mojej córki. Niestety, w takich chwilach najczęściej wypowiadamy przykre i raniące słowa, które w rezultacie wywołują ogromne poczucie winy, bezsilność, i żal.
To doświadczenie było dla mnie cenną lekcją i ostrzeżeniem. Jako rodzic robię wszystko, żeby moje córki miały godne i komfortowe życie. Jestem w stu-procentach pewna, że każdy z Was ma podobne intencje. Natomiast koncentrowanie się TYLKO na zdobywaniu podstawowych rzeczy dla dziecka takich jak pożywienie, odzież, schronienie i inne dobra materialne jest bardzo błędne i niebezpieczne. Przez ten ciągły pośpiech i ciężką pracę zwykle brakuje nam czasu na rozmowę z naszymi dziećmi. Co za tym idzie? Powoli kontakt zaczyna się urywać. Nasze kochane dzieci zaczynają się od nas oddalać. Często nie możemy się z tym pogodzić i naciskamy bardziej albo wycofujemy się całkowicie.
Wiem, że gdybym wcześniej porozmawiała z moją córką na tematy które ją dręczą, była obecna i słuchała uważnie i starała się zrozumieć, na pewno nie doszło by do ekstremalnej kłótni. Nastolatki mają różne problemy, dla nas mogą wydawać się banalne, ale dla nich są bardzo ważne i istotne. My rodzice zapomnieliśmy jak to było być nastolatkiem. Wydaje się nam, że wiemy jak było, natomiast w rzeczywistości nasz mózg tego nie pamięta.

Myślę, że aby być skutecznym rodzicem i mieć dobrą relację ze swoim dziećmi, wymaga ciągłej nauki i dużej cierpliwości. Ignorancja na problem albo obwinianie za wszystkie problemy szalejące hormony i myślenie że wszystko z czasem przejdzie może doprowadzić do katastrofy. Bardzo ważna jest edukacja dla nas wszystkich, rodziców oraz dzieci po to aby zrozumieć pewne zachowania i zjawiska które występują u nastolatków.
Ostatnio miałam przyjemność uczestniczyć w dwóch sesjach specjalnie zorganizowanych dla rodziców przez panią Annę Barauskas. Pani Anna Barauskas jest Life Coachem, pierwszym w USA polskim trenerem NLP, mówcą motywacyjnym, współzałożycielem oraz wykładowcą The NeuroLinguistic Training Institute of Chicago, prezesem Polish American Coach Federation oraz dziennikarzem.
Szkolenia pani Ani noszą tytuł “INSTRUKCJA OBSŁUGI NASTOLATKA” i są dla mnie bardzo cenne i cieszę się, że mogłam uczestniczyć w sesjach, ponieważ pozwoliło mi zrozumieć kwestie biologiczno-fizyczne które zachodzą się w organiźmie i mózgu nastolatka. Rodzice często mówią, że nie rozpoznają swoich dzieci kiedy wchodzą w stan dorastania, narzekają na notoryczne lenistwo, i brak zaangażowania. Wiem że tak mówią, ponieważ ja sama ciągle mam pretensje do swoich córek o dokładnie te same rzeczy.
Moim codziennym hasłem do córek było mówienie tych oto słów: “Oj, kiedy ja byłam w waszym wieku musiałam sprzątać cały dom, z góry na dół, cztery piętra, a wy nie możecie nawet jednego worka śmieci wynieść!”
Tak naprawdę, nigdy sama nie garnęłam się do sprzątania. To był rozkaz od rodziców. W tamtych czasach bało się rodziców jak ognia. Były przeróżne kary, nawet te cielesne, więc nie było dyskusji i trzeba było wykonać polecenie. Czasy się zmieniły, kto teraz wyciąga pasek na swoje dziecko? Zwłaszcza tutaj w Ameryce, gdzie jest wysoki poziom ochrony praw dziecka. Twoje dziecko może być zabrane nawet jeśli poparzy się żelazkiem, a co dopiero kiedy zastosujesz kary cielesne. Na pewno słyszeliście o filmie wyświetlanym niedawno na Netflix, „Take Care of Maya” który przedstawia polską rodzinę, gdzie matka robi wszystko aby pomóc chorej córce. Bardzo poruszająca historia, doprowadziła mnie do szlochu i głębokiego przygnębienia. Uważam, że każdy powinien obejrzeć ten film.
Stosowanie kar fizycznych kiedyś niby było skuteczne. Moim zdaniem działały tylko na dany moment, ale tak naprawdę kreowały większe szkody, zwłaszcza te emocjonalne. Kto wychował się w latach 80-tych doskonale wie o czym mówię.
Nie rozumiemy naszych nastolatków, ponieważ nic nie wiemy na temat ich dorastania. Zatem, jest bardzo ważne abyśmy trochę się wysilili i zaczęli się tym tematem interesować na szerszą skalę. Czy wiemy co powoduje dziwne i nie zrozumiane zachowanie u naszych nastolatków? Czy wiemy jakie zachodzą procesy i mechanizmy w ich organizmie i mózgu? Podejrzewam, że wielu z was nie zna odpowiedzi na te pytania. No niby skąd, prawda? Nie ma w szkole przedmiotów na temat wychowania dzieci.
Zamiast narzekań i ciągłych pretensji, musimy szukać informacji jak radzić sobie w tych trudnych momentach naszego i naszych dzieci życia.
To my jesteśmy odpowiedzialni za szczęście naszych dzieci. To my powinniśmy być ich największym wsparciem. Ty my powinniśmy być ich terapeutą. Dzieci które wysyłane są na terapie, są najczęściej wysyłane przez takich rodziców którzy nie mają wiedzy na temat nastolatków i liczą że ktoś inny naprawi ich dziecko. Moją największą pomyłką było założenie, że z moim dzieckiem jest coś nie tak, i terapia jest konieczna. Po kilku sesjach terapii nic się nie zmieniło. Moja córka wciąż przechodziła różne stany, od frustracji, przygnębienia do izolacji społecznej. Niestety, kolejny raz poczułam, że robię coś nie tak, więc zaczęłam szukać informacji i pomocy gdzie indziej.
W kwietniu miałam okazję poznać panią Monikę Burzyńską podczas warsztatów dla kobiet w Arizonie. Pani Monika jest lekarzem, psychotronikiem, psychologiem tantrycznym, która łączy psychologię kliniczną z wiedzą wedyjską, Tantrą, Tao i Tradycyjną Medycyną Chińską. Podczas warsztatów pani Monika bardzo pomogła mi w zrozumieniu mojego problemu i podała kilka wskazówek jak powinnam postępować z moimi córkami. Mało tego, wróciłam do Chicago z zadaniem domowym z którym będę musiała rozliczyć się z Moniką kiedy nas kolejny raz odwiedzi 😁
Ja wiem, że musimy ciągle naszym nastolatkom przypominać co mają wykonać. Ja wiem, że powtarzamy te same zdania każdego dnia. Ja wiem, że nie możemy zrozumieć dlaczego one wciąż nie kumają. Ale to nie jest ich wina, stan w jakim się znajdują jest naturalnym stanem w procesie dojrzewania. Z biologicznego i fizjologicznego punktu widzenia, mózgi u dzieci od 11 do 18 roku życia nie są jeszcze w pełni rozwinięte, a dokładnie ta część mózgu która odpowiada za racjonalne myślenie. U nastolatków funkcjonują tylko dwie części mózgu, układ limbiczny, czyli ten odpowidzialny za emocje jakie czujemy i oraz układ gadzi (pień mózgu) który jest częścią najbardziej prymitywną, instynktowną i jest odpowiedzialny za nasze przetrwanie. Jeśli zastanawiasz się dlaczego twoja córka albo syn nie pamięta co mówiłaś/mówiłeś dnia poprzedniego to nie oznacza że jest ono tępe i upośledzone. Oj, uwierzcie ci mi ile razy na głos powiedziałam, że moje córki są głupie i nie używają mózgów, i co to w ogóle za dzisiejsza generacja, jak one sobie w życiu poradzą. De facto, one rzeczywiście nie mają jeszcze tych mózgów rozwiniętych całkowicie i czy się nam to podoba czy nie musimy ten fakt zaakceptować. Mało tego, powinnismy ich wspierać i niestety przypominać na każdym kroku, że jutro mają trening o tej samej porze jak w roku poprzednim i poprzednim 🤣
Procesy które zachodzą w ciałach i mózgach naszych nastolatków pochłaniają ogromną ilości energii. Jeśli widzisz, że twój nastolatek śpi i nie chce wykonać twojego polecenia w danej chwili, odpuść na ten moment. Oni naprawdę są zmęczeni. Moja córka uprawia sport od 14 lat, wiec dodatkowo obciąża swoje ciało i widzę że jest zmęczona. Teraz, nie zmuszam jej do sprzątania pokoju kiedy widzę że leży na łóżku. Wracam po kilku godzinach i wtedy jej przypominam, że trzeba ogarnąć obrania z podłogi.
Wiem, że nie jest łatwo i są momenty kiedy jesteśmy bezradni i ręce nam opadają, ale poprzez edukacje, wyrozumiałość i cierpliwość wierzę że uda się przetrwać ten czas. Człowiekowi wydaje się, że jak już dorośnie to wszystko wie. Guzik prawda. Uczymy się przez całe życie.
Nasze dzieci są normalne, to my rodzice zachowujemy się nienormalnie nie rozumiejąc zjawisk jakie zachodzą u naszych dzieci. Powielamy stare schematy i programy które otrzymaliśmy od naszych rodziców i dziadków zapominając o tym że żyjemy w innych czasach. Teraz elektronika jest w życiu codziennym każdego człowieka, nie tylko naszych dzieci. Jeśli chcesz aby twoje dziecko mniej jej używało, to ty musisz znaleść mu inne zajęcie aby oderwało go od tych ciągłych bodźców które otrzymuje co parę sekund. Ty również używaj mniej telefonu. Dla przykładu, siedzisz na Facebooku i każesz własnemu dziecku odłożyć telefon. Jak myślisz, co ono zrobi? Albo chcesz żeby twoje dziecko miało porządek w pokoju a u ciebie zawsze bałagan w twoim pokoju. Jak myślisz? Będzie cię słuchało?
Mamy mnóstwo wymagań od naszych dzieci, a sami ich nie spełniamy.
Dobry rodzic, to rodzic ciagle pracujący nad sobą. Większość problemów u dzieci wynika z problemów rodzinnych. Pamietajmy, że w tym okresie ich życia jesteśmy dla nich autorytetami i nasze zachowania wdrukują się w ich podświadomość. Nasze dzieci są wspaniałymi obserwatorami i są naszym lustrzanym odbiciem. W sposób jaki twój syn lub twoja córka się odnosi do innych ludzi, jest twoim sposobem. Kiedy widzi cię trzymającą książkę w ręku, wtedy częściej sięgnie po książę niż telefon. Kiedy widzi cię uprawiającą sport lub zajmującą się jakąś pasją, wtedy również ruszy się z kanapy i zacznie kopać piłkę lub grać na skrzypcach.
Dobry rodzic, to taki rodzic który słucha i nie krytykuje. Nasze dzieci mają prawo do własnego zdania, do własnych problemów i własnych błędów. Jeśli będziemy notorycznie krytykować, wyrosną na osoby z niskim poczuciem wartości, co spowoduje, że rzadziej będą sięgać po lepsze pozycje w pracy. Generalnie bedą miały poczucie, że nie zasługują na lepsze życie, lepszych przyjaciół lub lepszych partnerów.
Dobry rodzic, to taki rodzic, który nie umniejsza problemów własnego dziecka. Jak wcześniej pisałam, nasze dzieci używają w tym okresie dwóch części mózgu, limbiczny i gadzi. Jeśli twoja córka przeżywa rozstanie z chłopakiem, lub ma problemy z koleżankami w szkole i zachowuje się bardzo nieracjonalnie, na przykład, powtarza że to ten jedyny i na całe życie i nie może żyć bez niego, pokazuje wyraźnie, że jej umysł kieruje się tylko emocjami. Nasze dzieci nie myślą wtedy racjonalnie. Nie potrafią podjąć tej decyzji, że trzeba zapomnieć i iść dalej i zrozumieć, że dany chłopak lub dziewczyna nie są już nimi zainteresowani. Rola rodzica w takich momentach jest kluczowa, ponieważ wtedy nasze dziecko nas najbardziej potrzebuje. Potrzebuje naszego ciepła, zrozumienia i empatii, a nie krytyki. Wystarczy nawet być obok, nawet milczeć, ale żeby być blisko.
Mam nadzieje drodzy rodzice, że mój dzisiejszy przekaz Wam w jakiś sposób pomógł w zrozumieniu nastolatka i również pozwoli na głębsze przemyślenia. Zajęło mi wiele lat aby ten temat ogarnąć tylko w małej części, ale wciąż się uczę. Moja najmłodsza córka właśnie weszła w świat nastolatki, skończyła 11 lat. Zobaczymy czy odrobiłam lekcje i czy z nią będzie lżej 😉
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia 🤗